Jednym z symboli lansowanym przez niektóre media jest pomnik Małego Powstańca. Przestawia zamyślonego karzełka, jakby pokrzywionego chorobą angielską, z wielką głową i malutkim korpusikiem, ubranego w zadużą kurtkę niemiecką, i w zaduże spodnie, w przydużych kaloszach, w niemiecki hełmie z biało-czerwoną wstążką, uzbrojonego w szmajser.
Z jednej strony figura jest sprzeczna z prawdą historyczną, nikt dzieciom nie dawał broni do ręki, do AK mogła wstąpić tylko osoba pełnoletnia. Nastolatkowie walczyli w powstaniu, jako łącznicy, najwyżej, jako podający taśmę z nabojami do karabinu maszynowego. A oprócz tego, nikt włącznie z dziećmi, nie chodzi w zadużym obuwiu, chyba że po domu.
Figura ma przedstawiać powstańców, a tymczasem jest dziwacznym symbolem, który zamiast oddawać hołd deprecjonuje bohaterów. Sugeruje, że powstańcami były niedorobione, zagubione dzieci, potykające się o przyduże buty.
Taki symbol jest na rękę tym, którzy za wszelką cenę chcą obniżyć bohaterstwo, patriotyzm i poświęcenie pokolenia, które odeszło w nierównej walce o Polskę.
Bohaterowie zasługują na lepszy pomnik!
